Dzisiejszy wpis możesz przeczytać i obejrzeć na Youtube TUTAJ.
Czy tonik to niezbędny kosmetyk, bez którego Twoja cera ma sobie nie poradzić? Czy zastąpi go płyn miceralny ? lub na odwrót ? czy tonik zastąpi demakijaż?
Jeśli towarzyszą Ci takie dylematy, albo nakładasz i dobierasz tonik zupełnie mechanicznie, nieświadomie, to ten wpis koniecznie przeczytaj do końca.
Jakie zadanie ma wykonać tonik?
Przede wszystkim przywraca skórze odpowiednie pH (przynajmniej w teorii), czyli zakwasza naskórek. Dlaczego to takie ważne? Bo kwaśne pH jest zupełnie naturalne dla skóry i warto by codziennie było utrzymywane na poziomie pH 4,5-6. W kwaśnym środowisku dużo gorzej jest rozwijać się bakteriom i grzybom. Dużo trudniej o wszelkie stany zapalne. Dużo łatwiej goją się wszelkie ranki, zadrapania, ślady po trądziku.
W jaki jeszcze sposób działa tonik? Mało kto zdaje sobie sprawę, że odpowiednio dobrany może zmniejszyć porowatość skóry i wydłużyć czas do pojawienia się pierwszych lub kolejnych zmarszczek. W zależności od składników zawartych w toniku może on mieć właściwości:
- stymulujące przepływ krwi w mikrowłośniczkach skóry,
- może złuszczać,
- nawilżać,
- napinać
- koić reaktywną skórę.
W teorii brzmi pięknie.
W praktyce już tak fantastycznie nie jest.

Większość toników dostępnych w drogeriach posiada takie składniki, że aż włos jeży się na głowie, bo zamiast pomagać, to jeszcze bardziej odwadniają skórę i ją podrażniają. Duża ich część kompletnie nie spełnia głównego wymogu, jakim jest przywracanie kwaśnego pH skóry i często mają odczyn neutralny. Takie życie, taki mamy rynek. Często z opisu na opakowaniu nie dowiemy się też, jakie stężenie danej substancji, np. kwasu podarował nam w toniku producent. A nawet jak podał to też nie do końca wiemy, czy to stężenie, które widnieje to wartość przed dodaniem kwasu do reszty substancji zawartych w toniku, czy jest to stężenie substancji zawartej w ostatecznym produkcie.
Jeśli ciężko Ci sobie wyobrazić o czym mówię, to podam Wam to na przykładzie soku malinowego, takiego do rozrobienia z wodą. Kupujecie butelkę soku. W domu jednak patrzysz na skład, a tam jest napisane jak byk: wyprodukowano z 0,25% zagęszczonego soku malinowego. Czyli w zasadzie dalej nie wiesz, jakie stężenie jest w butelce, którą trzymasz w ręku.
Osobiście uwielbiam toniki, ale mam co do ich stosowania pewne zasady:
- Po pierwsze stosuję je do określonych typów skór ? najlepiej sprawdzają się przy typach tłustych, odpornych, przebarwionych lub nieprzebarwionych, ze zmarszczkami, ale nie koniecznie. Wszystko zależy od tego co chcę osiągnąć tym preparatem.
- Po drugie, no właśnie… Zanim sięgnę po tonik to muszę się zastanowić, jaki jest mój cel w jego stosowaniu. Czy ma on zawierać kwasy, które będą codziennie dostarczały skórze mikropeeling, czy raczej coś nawilżającego?
- Po trzecie, czy chcę go używać codziennie, bo zależy mi by obkurczać, uspokajać aktywność naczynek i rumienia, czy chcę nim raz na jakiś czas podkręcać pielęgnację, np. na przebarwienia?
- Kolejne pytanie, jakie muszę sobie zadać, to jak długo ma on gościć w mojej pielęgnacji? Czy zużywam 1 butelkę i zapominam o temacie, przechodząc np. na hydrolat lub wodę termalną, czy jest to świadomie zaplanowany proces, który łączy się z innymi składnikami, np. z serum, kremem?
- Toniku nie nakładam wacikiem. Albo spryskuję nim twarz, albo delikatnie rozlewam niewielką jego ilość na dłoń i wklepuję w twarz. Uważam, że nie ma potrzeby trzeć skóry wacikiem. Śmieję się z moimi klientkami, że od dziś oszczędzamy na wacikach!
- Ostatnia kwestia: toników nie używam późną wiosną i latem, no i w niektórych przypadkach zimą ? wszystko zależy od tego, czy skóra jest odwodniona, sucha, szorstka, reaktywna, czy nie. Ich najlepsze działanie zauważam w okresach przesileń: jesiennym i wiosennym.

Na początku tego artykułu zadałam takie pytanie: Czy płyn miceralny zastąpi tonik?
80% moich klientek, które przychodzą po raz pierwszy odpowiedziałoby: no tak! Przecież tak też jest napisane na większości opakowań. Mycie, oczyszczanie i tonizacja w jednym. Czyli idąc tym schematem: biorę płyn miceralny na wacik, przecieram nim twarz nie używając wody i od razu mogę nakładać krem.
Przypomnij sobie co pisałam w poprzednim artykule. Nawet jeśli korzystasz z płynu miceralnego to i tak powinnaś go zmyć. Więc nawet jeśli nadał on kwaśne pH skórze to po zastosowaniu wody z kranu, ta skóra znów jest co najmniej zneutralizowana, jeśli nie zasadowa. Błędne koło.
Dlatego odpowiadam: nie, płyn miceralny nie zastąpi Ci toniku.
Od razu uprzedzam myśli. W drugą stronę to też nie działa. To, że tonik zwykle nakłada się na wacik (większość ludzi tak robi, czego nie popieram) to nie znaczy, że można nim bezkarnie przecierać twarz i sądzić, że zmyje on makijaż i zanieczyszczenia. Nie taka jest jego rola! Nie posiada on środków, które łączyłyby się z tłuszczami, resztką kremu, brudem, martwym naskórkiem. W ten sposób nie kombinuj!
Podsumowując, tonik owszem warto stosować, ale pomyśl do czego w danej chwili ma Ci on posłużyć. Wybierz też dobrej jakości produkt, by być pewnym, że w ogóle podziała na skórę. Jeśli nie jesteś przekonana co wybrać, to polecam Ci zacząć od innego produktu.
Doskonałą alternatywą dla toników są hydrolaty, które teraz przeżywają swój renesans. Już teraz zapraszam Cię na kolejny artykuł, w którym opowiem właśnie o hydrolatach.
Daria
7 grudnia, 2019 at 5:35 pmNie używam toniku, bo właśnie tak jak napisałaś maja takie składy że włos się jezy i po zastosowaniu widzę pogorszenie zamiast poprawy. Nie trafiłam jeszcze na taki co by mi pasował dlatego odpuszczam tonizowanie. Wody kwiatowe też miałam ale też mi nie przypadły.